Z dziejów Lądka Zdroju

 

Pomiędzy czternastu zdrojowiskami prowincyi Szląskiej, (...) Landek albo Lądek tak pod względem czarującego położenia, jako też i wspaniałych zakładów leczniczych, wreszcie pod względem wygody, pożytku, rozrywek i przyjemności dla chorych, niezaprzeczenie pierwsze zajmuje miejsce – tak pod koniec XIX w. pisał tutejszy lekarz zdrojowy, Aleksander Ostrowicz. Przytacza również legendę, wedle której przed siedmiuset z górą laty w lądeckich lasach zabłąkany pasterz odnalazł piękne i czyste źródło. Spragniony i znużony zaczerpnął ze strumienia, lecz jak wielkie było jego zdziwienie, gdy zamiast chłodnej wody, skosztował podgrzanej i niezbyt smacznej. Przestraszony tak niezwykłem i wcale mu nieznanem odkryciem, zapomniał o pragnieniu, zawrócił trzodę i spieszył ku domowi, by czemprędzej tu opowiedzieć, co mu się przydarzyło. Sąsiedzi, nie chcąc słowom dać wiary, wyszli na odszukanie źródła, a znalazłszy w rzeczy samej wodę przezroczystą, ciepłą i cuchnącą, zaczęli robić doświadczenia, czyby źródło to nie miało zawierać w sobie cudownych jakich i zbawiennych skutków przeciwko rozmaitym cierpieniom ludzkim, a przekonawszy się nie zadługo, że tak jest w rzeczy samej, objęli źródło w kamienną cembrzynę i postawili na niem drewniany domek.

 
Trafiło się (...) iż pewny skotopas zapuścił się głęboko w knieję ze swoim bydłem, a w tem zobaczył z daleka tak piękny zdróy, że mu się odrazu pić z niego zachciało. Ale gdy zamiast świeżey wody, iaką tam bydź rozumiał, znalazł smak wody gorącey, nietylko się wstrzymał od picia, ale się niezmiernie zadziwił nad niezwyczaynym zapachem i kolorem tey wody, a czego sam doświadczył opowiedział to drugim ludziom, którzy iey się podobnymże sposobem przypatrywali, kosztowali, rozważali i nakoniec z wszystkiego tego w nieśli, że zdróy ten musi koniecznie zawierać w sobie coś dobrego, przeto też zrobili doświadczenie, czyliby się woda ta w chorobach nieprzydała i znaleźli sprawiedliwie że się dorozumienie ich niezawodnem w tey mierze bydź okazało. Gdy więc przez iakiś czas po kilkakrotnem używaniu mieszkańce tych okolic znaleźli zbawienny pożytek tego zdroiu, wnet się sława iego w dalsze i obce strony rozeszła, tak iż się zewsząd lud w to mieysce gromadził, i w wielu ułomnościach cielesnych znaydował zbawienne skutki iego cnoty.To wszystko zrządziło poźniej, że źrzódło to ocembrowano na stok [samowypływ], przy którym zbudowano mały domek chociaż ladaiaki, ale przecież dogodny dla ludzi obcych, którzy tu mogli zanocować i bezpłatną znaleźć pomoc. (wg K. F. Moscha)

 


Niektóre, zwłaszcza starsze źródła, określają powstanie lądeckiego uzdrowiska już na początek XIII w. Miało ono zostać zniszczone przez Mongołów, wracających tędy na wschód po bitwie pod Legnicą w 1241 roku. Pierwszy zaś opis uzdrowiska, Opis ciepłego dzikiego źródła, powstał w 1325 roku. Niestety jednak zarówno to dzieło, jak też i późniejsze – pochodzący z 1604 roku rymowany utwór, praca z 1625 roku o właściwościach lądeckich źródeł, oraz opracowanie Kremera z roku 1693 Źródła przynoszące zdrowie czyli opis źródeł leczniczych tryskających w Lądku – padły w 1739 roku ofiarą pożaru, który strawił całe miasto. Jednak niepodważalnie o średniowiecznym rodowodzie tutejszego uzdrowiska świadczą odkryte w 1678 roku wiekowe, drewniane kadzie, czerpaki, kamienne niecki do nasiadówek i głazy, ułożone do zabiegów kąpielowych.  Samo miasto, noszące nazwę Land ecke, czyli kąt kraju, lokowane zostało między 1253 a 1278 rokiem, za czasów panowania króla czeskiego Ottokara II lub księcia śląskiego Henryka IV Probusa. Lądek nigdy nie posiadał murów obronnych, był więc tak zwanym miastem otwartym. Pierwsza wzmianka o mieście, informująca, iż Lądek jest miastem królewskim, pochodzi z roku 1325. Miasto wielokrotnie zmieniało właścicieli. Bardzo krótko, bo tylko za czasów panowania Bolesława Chrobrego, należało do Polski. Później panowali tu Czesi, następnie austriaccy Habsburgowie, którzy w roku 1763 zmuszeni byli oddać te ziemie Prusakom. Do Polski region Dolnego Śląska przyłączony został dopiero po II wojnie światowej. 

Odbudowany po zniszczeniach tatarskich i obdarzony licznymi przywilejami Lądek rozwijał się bez przeszkód aż do początku XV w.  Wówczas to bowiem przez ziemię kłodzką przetoczyła się nawałnica wojen husyckich, które zniszczyły miasto zarówno w 1428, jak i 1433 roku. Splądrowane uzdrowisko dość długo nie mogło podnieść się z upadku, i aż do końca XV w. pozostało nie odbudowane.  Na domiar złego, w pobliskim zamku Karpień, również zniszczonym przez husytów, osiedlili się zbójnicy, którzy nieustannie nękali ludność Lądka.

Sytuacja zmieniła się na lepsze, gdy w 1498 roku Lądek przeszedł we władanie książąt ziębickich, Karola, Albrechta i Jerzego. Najbardziej dla uzdrowiska zasłużył się ten ostatni, dlatego też odbudowany wówczas zdrój oddano pod opiekę jego patrona, św. Jerzego. Do dziś na zewnętrznej ścianie zakładu „Stary Jerzy” zachowała się napis – 1498 – upamiętniający rewitalizację zakładu. Wówczas też wzniesiono pierwszą kaplicę poświęconą św. Jerzemu, którego też przyjęło się uważać za patrona miasta. Warto także wspomnieć, że do Lądka przybył wówczas uczony Konrad z Bergu, który zbadać miał właściwości lecznicze wody ze źródła. Przeprowadzoną przez niego analizę chemiczną wód mineralnych uważać można za najstarsze tego typu badania w kraju, a może nawet i w całej Europie! 

 

Osobliwa historia wiąże się z herbem Lądka, używanym przez miasto od XVI w. aż do lat 80. XX w. Jak głosi legenda, mieszkańcy Lądka otrzymali z Pragi nowy herb, przedstawiający lwa w koronie na czerwonym polu. Okazało się jednak, że podczas transportu rzeźbiony lew postradał ogon. Zakłopotani ojcowie miasta udali się do Pragi, przedstawiając królowi niefortunny przypadek lwa. Niezmieszany król obdarował ich kolejnym herbem, każąc jednak wyrzeźbić lwu – na wszelki wypadek – dwa ogony. Tym razem podróż przebiegła szczęśliwie i przez następnie wieki Lądek pieczętował się herbem z dwuogoniastym królem zwierząt. Dopiero w 1989 roku Lądek otrzymał nowy herb – odwołujące się do etymologii nazwy Kłodzko kłody – ponoć starsze od czeskiego lwa – z inicjałem miasta w dolnej części.

 

Następne lata przyniosły Lądkowi częste zmiany właścicieli. Ponieważ jego nowi panowie niezbyt troszczyli się o coraz bardziej znane uzdrowisko, ostatecznie zdrój Św. Jerzego został ono wykupiony z rąk prywatnych w 1572 roku przez mieszkańców miasta. Otoczony należytą opieką zakład rozkwitł na nowo, przynosząc Lądkowi coraz większą sławę. Odwiedził do na przykład piastowski książę Jerzy II z Legnicy, który podarował miastu mechanizm zegarowy, aż do dziś odmierzający czas kuracjuszom. 

Jeszcze tylko raz, w pierwszej połowie XVII w., Lądek przeszedł w ręce prywatne. Szybko odkupiony, zdobył nową sławę dzięki działalności rządcy hrabstwa kłodzkiego, Zygmunta Hoffmanna von Leuchtenstern, który w 1672 roku zakupił tzw. Górną Dolinę, gdzie znajdowały się, wzmiankowane wcześniej w pracy naukowej nyskiego lekarza Schillinga, kolejne źródła z wodami leczniczymi. W ten sposób powstał drugi lądecki zdrój, nazwany później zdrojem Najświętszej Maryi Panny. W tym też czasie zagospodarowano całą okolicę. Dzisiejszy budynek zakładu „Wojciech” pochodzi właśnie z tego okresu – wzniesiony w 1678 roku na kształt łaźni tureckiej, później kilkakrotnie przebudowywany, zachował jednak niepowtarzalny urok. W roku 1697, z fundacji Hoffmanna, wzniesiona została kaplica zdrojowa. Podczas budowy tej kaplicy odkryto kolejne źródło, późniejszy zdrój Marianny. Istnienie dwóch odrębnych zakładów spowodowało sporo niesnasek między ich właścicielami, toteż by położyć temu kres, miasto wykupiło w latach 1733-36 Nowy Zdrój z rąk spadkobierców Z. Hoffmanna.  

Imponujący rozwój uzdrowiska został przerwany przez wielki pożar miasta w 1739 roku.  Następujące później wojny śląskie pomiędzy Austrią i Prusami, w wyniku których Lądek stał się częścią królestwa pruskiego, spowodowały dalsze zniszczenia, lecz zawarte w 1759 roku porozumienie, na mocy którego Lądek stał się jednym z czterech uzdrowisk, w których żołnierze obu walczących stron odbywali rekonwalescencję, przyczyniło się do odrestaurowania sanatorium. Do dalszego wzrostu popularności miejsca przyczyniła się także wizyta w Lądku króla pruskiego Fryderyka Wielkiego, który odbył tu nader satysfakcjonującą kurację. Także i późniejsze wizyty rozmaitych wysoko postawionych osobistości, jak na przykład hrabiego von Hoyma – pruskiego ministra do spraw Śląska, królowej Luizy, króla Fryderyka Wilhelma II i cara Aleksandra I, a także poetów – J. Goethego i I. Turgieniewa – powodowały ciągły rozkwit uzdrowiska. Jak pisał A. Ostrowicz, z rokiem 1782, w którym minister hrabia Hoym jako gość do Landeku przyjechał, błoga i szczęśliwa rozpoczęła się era w historyi zdrojów naszych. Uwagę swoję głównie on zwrócił na czystość i porządek w zakładach, nadto na upiększenie samego miejsca i okolicy, i jemu to zawdzięczamy jedynie, że zdroje nasze do tego doszły znaczenia, jakiem się dziś cieszą.

Warto wspomnieć, że Lądek był zawsze miejscem często i chętnie odwiedzanym przez Polaków. Za najlepszy tego dowód służyć może fakt, że pod koniec XIX w. na 600 tytułów zgromadzonych w uzdrowiskowej bibliotece aż 282 stanowiły książki wydane w języku polskim. Miejscem spotkań rodaków był Hotel de Pologne, niegdysiejszy dwór należący do rodu Radziwiłłów. 

Aż do 1814 roku kąpiele w źródłach odbywały się wspólnie dla kobiet i mężczyzn. Praktyka ta została zniesiona dopiero na mocy zarządzenia króla Fryderyka Wilhelma III, według którego zwyczaj ten nie tylko decencyi i moralności się sprzeciwia, ale nadto stoi na przeszkodzie pożytkowi, jaki się ma z kąpieli... Jak jednak słusznie zauważył A. Ostrowicz, ówczesne kąpiele trwały 6 godzin bez przerwy, a wiadomą jest rzeczą, że towarzystwo bez dam, choćby najweselsze w początku i odwrotnie towarzystwo damskie bez mężczyzn pod koniec staje się nudnem... tymczasem kąpiąc się wspólnie mijały godziny, jeśli nie lotem błyskawicy, to przynajmniej stawały się o wiele znośniejsze. Lekarz utyskiwał jednak, że nad dobrodziejstwa płynące z kąpieli niektórzy przedkładali nawiązywane w basenie znajomości i możliwość prezentowania kostiumów: w wymyśliwaniu i stwarzaniu tychże szczególniej przesadzały się damy, tak, że podobno kostiumy takie więcej zbliżały się podobieństwem do toalet balowych, niż do skromnych kąpielowych ubrań.”

 

Zawieruchy początku XX w., zarówno I, jak i II wojna światowa omijały zacisznie położone wśród lasów, kwitnące uzdrowisko. Dopiero ustalenia, poczynione na odbywającej się po zakończeniu II wojny konferencji poczdamskiej, wprowadziły znaczącą zmianę w życiu Lądka i całych ziem zachodnich. Miasto, przyznane Polsce, zostało zasiedlone przybywającymi ze wschodnich rubieży kraju przesiedleńcami. Jego niemieccy mieszkańcy musieli opuścić swoje posiadłości. Uzdrowisko zaczęło funkcjonować na nowo po zmianie ustroju, początkowo w dużej części pod zarządem radzieckim, zaś od 1953 roku już tylko polskim. Większość obiektów zakładowych przejął Fundusz Wczasów Pracowniczych. Szczęśliwym trafem pod koniec lat 60. Wydana została uchwała o kompleksowym rozwoju kurortu, co przyczyniło się do jego modernizacji i rozwoju infrastruktury. Obecnie zdrój pozostaje kwitnącym wczasowiskiem, do którego ściągają kuracjusze z całej Polski.